ďťż
chomiki
was is das? Potencjometr nastawczy, mieszanka jałowa
jaka reklama was smieszy?
co go znowu boli
KIERUNKOWSKAZY BOCZNE W MI16(innych pewnie teĹź)
Regulacja zaworĂłw
Bukmacherstwo
Auto Ssanie w Gazniku Solex silnik 1.6
Coś prostego do robienia stron
Podłaczenie 8 głośników do radia bez wzmacniacza
!!! TO MIASTO ZABIJA NAS !!!
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kwiatpolny.htw.pl

  • chomiki

    OD taki temat na smutne zimowe(na szczescie ostatnie) dni:
    Mnie martwi wiele spraw:
    - skonczylem 23 lata i w krotce musze podjac decyzje ktora zawazy na calym moim zyciu- dramat!!
    - martwi mnie powolny lecz nieunikniony rozpad mojego towarzystwa
    - ................. to ze kiedys idac ulica mijalem 10 osob i 9 mowilo "siema Waldek, co u Ciebie slychac, moze napijemy sie piwka wieczorkiem...", a teraz mijam setki osob i rzadko kto mowi mi " Czesc"...
    -................... to ze nie mam po co wracac
    -................... przez 7 miesiecy w tym miescie poza pogoda nic sie nie zmienilo
    -.................. brak perspektyw dla mojego pokolenia- czy faktycznie najwiekszym polskim miastem musi byc... Londyn, a na 10polakow tylko 3 jest nieszczesliwych a cala reszta mieszka na wyspach...
    -................... fakt, ze zamiast cieszyc sie zyciem , boje sie o swoja przyszlosc


    Waldek ale ja dziś do Ciebie napisałem na gg zupełnie od tak żeby sie zapytać co słychać Niektórzy sie nie zmieniają
    Całe życie się pracuje na szacunek , czasami ...
    Głowa troche i trzęsa sie ręce


    heheh czyzby kryzys wieku sredniego?? nie no zartuje oczywiscie.... wydaje mi się że to wsszystko co napisałeś pzrezywaja wszyscy ludzie na wylocie ze tak powiem.... nie ma sie na to wplywu zycie plynie i albo mozna sie z tym pogodzic i plynac z pradem badz walczyc z wiatrakami... jestem na 4 roku studiow za poltora roku bede na "wylocie" i na sama mysl ogarnia mnie panika... co dalej??... fakt faktem - kończy się najbardziej beztroska czesc mojego zycia... chyba to paradoks bo piszę prace magisterską na temat poczucia sensu życia... .ale mysle i staram sie wierzyc ze bedzie dobrze... poza tym to ze jakis etap zycia sie konczy nei znaczy ze juz nie wolno cieszyc sie zyciem i sie bawic...
    a takie male pytanie skoro ktoś Cię nie zauważa i nie zagaduje na ulicy to TY nie możesz sam zaczepic tej osoby....??hm.....z resztą to glupie udawac ze kogos sie nie zna.... duzo wysilku nie kosztuje rzucenie szbkiego "czesc"
    mimo wszytsko wydaje mi się, że można się cieszyć życiem mimo isz przyszlosc wydaje się niejasna i przeraza... wazne by strach nie pralizowal lecz stal sie motywacja by cos zmienic....

    pozdrawiam wszystkich pogubionych i zyzc eoptymizmu...
    a mnie boli, ze ludziom w glowach sie pi.er.doli Trzeba umiec kochac zycie, nawet jak to zycie nie kocha nas pzdr

    - martwi mnie powolny lecz nieunikniony rozpad mojego towarzystwa
    - ................. to ze kiedys idac ulica mijalem 10 osob i 9 mowilo "siema Waldek, co u Ciebie slychac, moze napijemy sie piwka wieczorkiem...", a teraz mijam setki osob i rzadko kto mowi mi " Czesc"...
    -................... to ze nie mam po co wracac
    -................... przez 7 miesiecy w tym miescie poza pogoda nic sie nie zmienilo
    -.................. brak perspektyw dla mojego pokolenia- czy faktycznie najwiekszym polskim miastem musi byc... Londyn, a na 10polakow tylko 3 jest nieszczesliwych a cala reszta mieszka na wyspach...
    -................... fakt, ze zamiast cieszyc sie zyciem , boje sie o swoja przyszlosc


    yy...zgadzam sie...

    A tak poważnie, niestety tak to już jest z ludźmi...nic nie trwa wiecznie...a szkoda...bo dla mnie przyjaźń to rzecz uniwersalna...prawdziwa trwa i trwa i ...nigdy się nie kończy:) a tu nawet zwykli znajomi na ulicy sie nie poznaja...albo udaja że sie nie znaja...bo raczej wątpie żeby ktoś nie byl w stanie twarzy zapamietac...

    wiekiem też jestem załamana...dlatego pssyt...nie powiem ile mam lat wizja przyszłości mnie dobija...rozglądam się dookola i widzę tylko szarość...w skrócie perspektyw brak..nie dziwie się, ze tak dużo ludzi wyjeżdża z kraju...czego tu mają szukac...? ach...ogarnia mnie trwoga jak zaczynam rozmyślać....

    dlatego pssyt...nie powiem ile mam lat

    18 , pod avatarem jest heh...
    oj nie placzcie tak ;] Polska > ol i zrozumie to kazdy, kto chociaz raz zdecyduje sie na wyprawe w dalekie kraje Moze nie ma takiej kasy, moze nie ma takich mozliwosci, ale jest to cos, czego nie ma NIGDZIE indziej pzdr
    Taaa... mieszkać w Polsce bezcenne.
    Ja sie juz z tym pogodzilam, ze wiezi miedzy ludzmi w koncu sie rozpadaja, czlowiek zaczyna zyc praca itp itd i na wszystko nie ma tak wiele czasu jak kiedys, przyjaciele sie od siebie odwracaja na ulicach i zadna ze stron nie zna powodu. Niestety życie.

    Ale spokojnie zostaja wspomnienia, zostaje zawsze grupa ludzi dla ktorych choc nie zawsze ma sie czas to jednak jak juz sie znajdzie to milo jest powspominac Tym trzeba zyc i odnalezc sie w nowej sytuacji.
    po przeczytaniu wypowiedzi Angeli przyszla mi na mysl piosenka IRY:

    Bo jest paru ludzi
    Bo jest parę w życiu dobrych chwil
    Bo jest parę złudzeń które warto mieć by żyć
    Choć raz, tylko raz, tu na ten świat
    Bóg nam pozwala przyjść
    Zawsze lepsze coś niż nic

    A co do ludzi.. hm.. mysle ze nie liczy sie ilosc tylko jakosc.... a to ze bedzie inaczaczej to nie znaczy ze bedzie gorzej
    a mi urywek z tekstu zipskladu z plyty chleb powszedni z numeru prawilni:
    "prawdziwych przyjaciol poznaje sie w biedzie raz na wozie raz pod wozem ale jakos sie jedzie"

    [ Dodano: Nie Lut 17, 2008 23:38 ]

    18 , pod avatarem jest heh...

    No i niech tak będzie

    Kazdy ma jekies bolączki...raz jest lepiej, raz gorzej...ważne jest, aby umieć znaleźć w tym wszystkim sens...
    A może trzeba poszukać prawdziwych przyjaciół? Ludzi, którzy nigdy nie odejdą od ciebie, ktoś kto zawsze powie: "To mój znajomy" bez względu na to czy jest dobrze czy źle czy jest sie wysoko czy nisko.
    no wlasnie chodzi o to by miec wokol siebie ludzi ktorym sie ufa i mozna na nich liczyc....ale chyba nie do konca o to chodzilo....w wypowiedzi....zakrecony, a i tak podziwam za taki ekscybicjonizm emocjonalny... bo badz co badz na tym forum jest za duzo ludzi zdolnych do krytykanctwa i wysmiewania a nie powaznej rozmowy....

    [ Dodano: Pon Lut 18, 2008 18:50 ]
    Ja tam jestem otwarty na nowe znajomości jeśli ktoś jest godną osobą to jest moim znajomym, a ja jestem wart tego
    hm....
    erysone :
    Ja nie nazywam wszystkich ludzi wkoło moimi przyjaciómi, nie nazywam ich przyjaciólmi często po kilku latach znajmości bo nie o czas chodzi moim zdaniem.
    Nie oszukujmy się że wszystko jest tak samo - ludzie się zmieniają jak wspaniali by nie byli, zmienia się sytuacja i zmienia ludzi czas - jak sie kogos nie widzi bardzo długo to tak naprawdę przestaję się miec pojecie o życiu tej osoby, wszystko co jest wokol niej staje sie dla czlowiek obce nieznane, jesli dojdzie do rozmowy po takie przerwie to oczywiscie moze byc milo, mozna zachowywac sie jak kiedys - ale w wiekszosci to tylko wspominanie jak to kiedys bylo ( nie mowie ze tak jest zawsze bo wyjatki sa wszedzie ) i raczej sentyment niz bliskosc miedzy ludzmi.

    Mam to samo, że jak juz gdzies przejde się po tym miescie to ja nie znam ludzi tutaj, pojawiają się jakieś nowe młodsze osoby które zajeły tutaj nasze stare miejsce a my po prostu juz sie tylko tu snujmy i czasem usmiechamy sie do wspomien widzac jakas "stara" twarz ktora mija nas na ulicy i sie usmiecha, czasem robi sie nam przykro ze ta twarz juz sie nie usmiecha.

    Ludzie zakladaja rodziny, kumpel juz tak czesto na piwko nie wyjdzie jak kiedys, nie bedzie przesiadywal pol nocy pod blokiem dzien w dzien - ma rodzine, ma prace i ma obowiazki, to wszystko sprowadza na ziemie i odcina od tego co kiedys sprawialo tyle przyjemnosci. Tak samo jest ze szkołą, już nigdy czlowiek nie wejdzie w stare mury, nie usiadze w ławce i nie zacznie robic sobie takich jaj jak kiedys - teraz to na jaja mozna sobie w zaciszu domowym pozowlic bo publicznie to nam juz nie wypada - swiat juz od nas wiele oczekuje, jakies dojrzalosci niby.. Ciezko jest zyc i nie zmieniac sie bez wzgledu na to co wokolo.
    Ale wyczerpująca wypowiedz niestety ja nie mam weny na piasnie takich długich postow..dlatego napisze tylko, że absolutnie się zgadazam z wypowiedzią Candelce zreszta miło poczytać jak ktoś ma coś konkretnego do powiedzenia...

    Właśnie o to chodzi żeby mieć przy sobie seredczną dusze...ale przecież nie zawsze mamy na to wplyw... Czasami nie dostrzegamy kogoś naprawdę wartościowego w pobliżu i pakujemy się w coś, co nam się wdaje "przyjażnią" ...

    Ogólnie to bez sensu..czy przyjazń musi sie skończyć tylko dlatego, że ktoś załozył rodzinę, czy studjuje w innym mieście...? Wiadomo, że wymaga to więcej energii z każdej strony..ale jak sie chce...to można...chyba

    Ogólnie to bez sensu..czy przyjazń musi sie skończyć tylko dlatego, że ktoś załozył rodzinę, czy studjuje w innym mieście...? Wiadomo, że wymaga to więcej energii z każdej strony..ale jak sie chce...to można...chyba no wlasnie ale tu jets pies pogrzebany... sna tym etapie mozna rozpoznac czy slowo przyjazn nie bylo przypadkie uzywane na wyrost... prawda jets taka ze ludzie naduzywaja tego slowa w wiekszosci przypadkow nieswiadomie, dlatego pojawaia sie uczucie zalu, a tak naprawde utracil przyjazn ktora nie istaniala...
    a jesli jest to prawdziwa przyjazn to ludzie potrafia ja utrzymac na odleglosc, potrafie w przerwie obiadowej w pracy spotkac sie lub zadzwonic do siebie, dzien wolny spedzic na wspolnym wyjezdzie za miasto czy gdziekolwiek z wlasnymi dziecmi.... wyjsc razem do kina... itd.... to tlyko kwestai dostosowania do sytuacji....dla zwyklych znajomych raczej niechcemy sie az tak wysilac... jasne znajdziemy czas dlanich raz na jakis czas od wielkiego dzwonu....jasne pojawia sie znacznie wiecej zoobowiazan i obowiazkow... ale przestance doroslosc to nie koniec zycia.... tylko kolejny etap... troche wiecej optymizmu...
    ehh jakie rozważania :]
    Zaczelo sie
    ale co się zaczęło??

    temat fajny, dobrze ujęłaś to Candelce

    ja też jestem na etapie przeżywania takich rozterek, też zastanawiam się co się stało i też tęsknię za starymi, beztroskimi czasami...

    czy to jakieś wielkie zło
    Ja też można powiedzieć, że "straciłem" frienda - kiedyś praktycznie co dzien wypady na piwko czy cos po pracy, kilka razy w tygodniu wypad na miasto z dziewczynami...

    A teraz widze sie z nim raz na 3 miesiace, mimo, iż mieszkamy 30m od siebie... Jego kobieta lada dzień rodzi a on non-stop w pracy siedzi, odciął sie praktycznie od wszystkiego i od wszystkich... jak on daje sobie tak rade to nie wiem...
    Ehh za dużo na człowieka na "starosc" spada.. nawet sie cieszyc nie można jak kiedys. Brakuje tej całej beztroski, nie myślenia o niczym, braku konsekwencji.

    Czas - teraz to trzeba wszystko wydzielac, żeby zdarzyc zrobic wszystko na czas, żeby nikt nie miał pretensji...

    boxia : przydał się ten optymizm jak zawsze z Twojej strony możemy liczyc na jakieś światełko
    mnie dzisiaj w nocy bolala noga, ale w taki dziwny sposob wcale nie jak bol tylko takie uczucie:/ reumatyzm jakis czy cos

    [ Dodano: Sro Lut 20, 2008 08:52 ]
    Hehe...to dopiero optymistyczna wypowiedź
    ale naprawde ta Candelce to taka mila ciepła i kobieca jest

    ale naprawde ta Candelce to taka mila ciepła i kobieca jest
    wytrzeźwiej, potem pisz.

    btw. Candelce.... proszę.... PW jak możesz byłbym szczęśliwy
    No strasznie... to chyba wszyscy ją kochamy Candelce łi laf ju ! Ahh sweeet:)
    ja sobie zaklepalem candelce a wy mi ja tu wyrywacie sobie z rak do rak:(:(:(
    erysone : co do tego ja ująłeś kwestie bycia "przyjacielem" to zgadzam sie w 100% - bo nie chodzi o to kto przyjaciele jest a kto nie, mówimy tylko "co nas boli" a mnie głównie boli brak czasu <= to tak do niewidzenia kogoś bardzo długo. Teraz jest ten moment w którym naprawdę trudno zgrac termin który pasuje kilku osobom, jak trafi sie termin to czestro cos innego wypada i tak przekladaja sie sprawy z tygodnia na tydzien. Nie chodzi o checi chodzi o zycie - z czegos trzeba zrezygnowac zeby cos miec. Trudno jest spotkac sie z ludzmi z ozo kiedy samemu sie tytaj tylko sypia...
    Poza ty dla mnie kontakty typu rozmowa na gadu to raczej jakaś marna namiastka rozmowy głównie dlatego, ze gestów nie ma żadnych.
    Nie mówie, że trzeba z kims siedziec 6h na piwku, nie chodzi mi o samo piwko - przykład z piwkiem podałam dlatego, ze jakoś ogólnie kojarzy sie takie spotkanie przy piwku z pogadanie o tym jak minął dzień itp itd.. ot takie rozmowy o życiu, akurat kwestia alko nie ma nic do rzeczy. Różne rzeczy można robic ale jakiś przykład można podac

    Hym widze nowa technika - zamiast wrzucania jakies deklaracje milosne mi sie tu trafiają Wy to się w ogóle ostatnio umawiacie na ten wasze dyskusje na forum ?? Bo juz kilka sie mi w oczy rzuciło, normalnie pobiliscie szpiqa
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mandragora32.opx.pl
  • ďťż
    Wszelkie Prawa ZastrzeĹźone! chomiki Design by SZABLONY.maniak.pl.